Na XIX Konferencji Informatyka w Edukacji, która w tym roku odbyła się wyjątkowo we wrześniu, jeden z tematów brzmiał „nauczyciel przewodnikiem i doradcą ucznia”. Poniżej przedstawiam moje przemyślenia na ten temat i chociaż nadają się one bardziej na referat/wykład, zaproponowałam warsztat, dorzucając do refleksji krótkie aktywności dla rąk, żeby słuchacze nie byli zajęci swoimi smartfonami. Polecam też lektury, z których sama korzystałam. Refleksja nt. pracy nauczyciela dopada nas często, a już w okolicy Dnia Edukacji jest prawie obowiązkowa.

1. Wstęp
Temat „nauczyciel przewodnikiem i doradcą ucznia” to nie jest przyszłość, a czas obecny. Każdy nauczyciel, w swojej codziennej pracy z uczniem, nie czekając na zarządzenia, musi podejmować decyzje, jak rozmawiać z pokoleniem usieciowionym. Pierwsze zadanie nauczyciela, jak tylko poda temat, to udzielenie odpowiedzi na pytanie ucznia „do czego mi się to przyda?”. Kiedyś nie do pomyślenia, ale teraz pracujemy z pokoleniem „PO CO?” [6]. Jeżeli pytają dlaczego coś się dzieje tak, a nie inaczej, to najczęściej chodzi im o to „dlaczego na lekcji telefon ma być wyłączony?”. Ja nie zawsze proszę o wyłączenie, ale tylko dlatego, że to lekcja informatyki. Wiem, że jedną z korzyści grania na komputerach jest wysoko wykształcona podzielność uwagi i chcę wierzyć, że nawet przy leżącym na ławce telefonie będą słyszeli, o czym mówię na lekcji. Czy zapatrzeni w ekrany widzą we mnie przewodnika i doradcę?

2. Po co uczniowi nauczyciel?
Ilekroć słyszę, czego nauczyciel nie powinien robić (np. nie przytulać cudzych dzieci, a trudno tego uniknąć, gdy pracujemy w klasach 1-3) to zawsze mam pomysł, że może to już czas, żeby zatrudnić w szkole sztuczną inteligencję wcieloną w humanoidalnego robota. Nie będzie problemu, że nauczyciel źle się odezwał, że złapał ucznia za rękę, a nie powinien dotykać itp. O tym jest też mowa w Raporcie sporządzonym przez Future Institute [5].
Ze zdobywaniem wiedzy uczniowie sobie poradzą, bo już od dawna nauczyciel nie jest jej głównym „dostawcą”. Uczą się przede wszystkim tego co ich interesuje. Nauczyciel powinien wspierać tych, którzy jeszcze nie rozpoznali swoich mocnych stron. W związku z problemem zachwytu młodych światem wirtualnym, nauczyciel ma też zadanie rozbudzenia w uczniach czujności na zagrożenia, które mnożą się w wirtualnej przestrzeni. Powinien też razem z uczniami uczyć się, jak nie stracić wolności w zakodowanym świecie. Czy będziemy umieli rozpoznać, gdzie się zaczyna AI? Michał Rusinek miał problem z rozpoznaniem tekstu napisanego przez AI [4]. Jakich narzędzi będzie potrzebował nauczyciel, żeby mieć pewność, kto jest autorem pracy podpisanej przez ucznia? A co z humanoidalnymi wersjami AI? Może głównym zadaniem nauczyciela będzie wspieranie ucznia w rozwijaniu umiejętności „pozostania człowiekiem” [5]. I to nie jest żart. Kiedyś były testy na przynależność narodową (trzeba było poprawnie wymówić kilka trudnych wyrazów – w Polsce to by było „chrząszcz brzmi w trzcinie”), a może potrzebne będą testy na rozpoznanie, kto jest człowiekiem, a kto androidem? Czy android będzie umiał robić na drutach? Może na wszelki wypadek pora się nauczyć pracować ręcznie z wełną. W ramach Laboratoriów Przyszłości w szkołach pojawiły się maszyny do szycia, hafciarki komputerowe i wełna. Ekran zachwyca kolorami, ręce lubią być czymś zajęte więc może dla relaksu, zamiast klikania w kolorowy ekran, zaproponujemy palcom pracę z kolorową wełną. Jeżeli zajmujemy ręce monotonną pracą, to dajemy naszemu mózgowi czas na relaks. Proponuję spróbujmy tu i teraz, czy to działa.
Zadanie specjalne
W ciągu 5 minut informuję zebranych, co mają do wykonania w trakcie naszego spotkania z dostarczonej im wełny. Będzie okazja do sprawdzenia, czy dorośli potrafią odłożyć telefon.

3. Nauczyciel informatyki
Nauczyciel informatyki ma szczególną rolę we współczesnej szkole. Z racji używanego na lekcjach sprzętu jest najbliżej problemów związanych z usieciowieniem młodego pokolenia. Starsi też są w sieci, ale łatwiej radzą sobie z emocjami.
Informatyka w szkole jest po to, żeby nauczyć dzieci zarządzać informacją. Przez ZARZĄDZAĆ rozumiem:
• Wyszukiwać i umieć ocenić jakość informacji (nie wolno wierzyć bezkrytycznie w to co widzimy i słyszymy)
• Tworzyć własne, wartościowe informacje
• Oswajać się, że informacji nie zawsze będzie nam udzielał człowiek i trzeba czytać tekst ze zrozumieniem, a nie zgłaszać, że „coś tu jest napisane”
Realizując na informatyce tematy z podstawy programowej proponuję uczniom sięganie po informacje, które rozszerzają ich wiedzę z różnych dziedzin. Często spotykam się z uwagami ze strony uczniów, że to nie jest matematyka, że to nie jest geografia, historia, język polski czy angielski. I tu jest kolejne zadanie dla nauczyciela informatyki. Trzeba uświadomić dzieciom, że wiedza nie rozkłada się na przedmioty szkolne i nie powinni stale pytać „do czego mi się to przyda”, bo to przed czym się wzbraniają może być ważną cegiełką w całości.
Nie przeszkadza mi, że ludzie dużo korzystają ze smartfonów/komputerów, ale przeszkadza, że nie rozumieją, kiedy tego robić nie wypada, a wręcz nie wolno. Wszyscy mamy do odrobienia bardzo ważną lekcję, której celem jest: Jak działać, żeby smartfon/komputer nie zasłaniał nam drugiego człowieka? Jeżeli rodzice nie potrafią tego nauczyć własnych dzieci, to może nauczyciel jest tą osobą, która stanie się dla ucznia przewodnikiem i doradcą.
Nauczyciel informatyki, z racji większego niż na innych przedmiotach dostępu uczniów do różnych informacji, ma więcej okazji do kształtowania pozytywnych relacji w grupie. Warto przeznaczyć jakąś część czasu na gry w sieci, żeby poznać pełniej swoich uczniów. Zobaczymy, jakie emocje towarzyszą tej wspólnej zabawie i jak szybko potrafią się oni zorganizować. Aż zazdrość bierze, że nie pracują tak sprawnie, gdy na wspólnym pliku robią temat z podstawy programowej. Na informatyce mamy okazję pracować z uczniami tak, żeby:
• umieli zachwycić się drugim człowiekiem, nie zazdrościli bo to bardzo przeszkadza w rozwoju
• rozwijali umiejętność adaptacji do nowego (na informatyce stale jest coś nowego)
• znaleźli własny sposób na odpoczynek od nadmiaru informacji (higiena cyfrowa)
Warto porozmawiać z uczniami z jaką grupą (JOMO czy FOMO) identyfikują się. Moich uczniów poprosiłam o odpowiedź kolorami (zielony – JOMO, czerwony – FOMO) i poniżej fragment tych odpowiedzi. Dzieci były z grupy wiekowej 3-6 klasa i z rozmowy wynikało, że mają dużą świadomość swoich działań w sieci. Czy widać, który kolor dominuje?



Rysunek 1. Graficzna ilustracja stanu JOMO/FOMO uczniów klas 3-6

4. Nauczyciel przewodnik
Dla sformułowania, w jakim obszarze nauczyciel ma być przewodnikiem ucznia, dobrze jest przeanalizować, jak inni nauczyciele/doradcy/specjaliści widzą temat uzależnienia od sieci. Mam świadomość, że jako osoba 70+ nie będę uczestniczyła w tym co zmieni w życiu społeczeństw szeroko wykorzystana AI, ale z racji doświadczenia życia w różnych etapach rozwoju technologii informacyjnej, odczuwam pełniej, na czym trzeba się skupić wychowując młode pokolenie.
Zanim wypowiem się publicznie na jakikolwiek temat zaglądam do internetu, żeby poznać chociaż kilka cudzych opinii. Ciągle obowiązuje stara zasada, że jak nam coś przyjdzie do głowy, to znaczy, że ktoś już to powiedział i warto poznać te cudze myśli. Na pewno nie żeby robić kopiuj/wklej, ale przeanalizować, jak problem widzą inni. Dla poznania co inni myślą o roli nauczyciela zapoznałam się z materiałami wymienionymi w spisie Literatury.
Przeczytałam te materiały z ogromnym zainteresowaniem i to nie jeden raz. Takie teksty wymagają przemyślenia, porównania z własnymi doświadczeniami. Poniżej kilka fragmentów, na które zwróciłam uwagę i będę o nich myślała pracując z moimi uczniami:
• Porównanie wirtualnego świata do piaskownicy [3].
• Stwierdzenie, że nauczyciel (każdy dorosły) nie może być przewodnikiem po świecie wirtualnym, w którym dzieci tak chętnie przebywają, bo ten dorosły zna ten świat gorzej niż one. Nie może być przewodnikiem, ale powinien towarzyszyć (zwłaszcza swojemu dziecku) i pomagać w rozpoznawaniu co jest dla dziecka dobre, a co stanowi zagrożenie.
• Mówimy świat wirtualny, świat realny, ale tak naprawdę nie ma dwóch światów. To są przestrzenie, w których działamy i w obu powinny obowiązywać te same wartości.
• Obawiamy się sieci, ale chyba nie ma w niej czegoś takiego jak „wspólna samotność” – młode pokolenia zupełnie inaczej odczuwają bycie razem (nie tak fizycznie, jak poprzednie pokolenia i rozumie to każdy introwertyk)
• Pogląd wygłoszony przez Magdalenę Bigaj [1] – „…zamiast zastanawiać się, w jakim świecie będą żyły nasze dzieci, proponuję zadbać o to, co się z nimi dzieje teraz i czy aby na pewno nie utrudniamy im rozwoju niewłaściwym dozowaniem urządzeń ekranowych…”

Nauczyciel może być przewodnikiem także w temacie wyboru zabawek edukacyjnych. Rodzice nie zawsze zdają sobie sprawę, że wartościowa zabawka edukacyjna to taka, która rośnie razem z dzieckiem. Tak jest np. z Ozobotem. Młodsze dzieci bawią się rysując kolorowe linie (lub korzystają z puzli), a te starsze mogą pisać dla Ozobota programy. Nauczyciel często staje przed zadaniem wyboru zabawki spośród dziesiątek dostępnych na rynku. Nie trudno odgadnąć, że wybór dokonany przez nauczyciela będzie miał wpływ na zyski producenta. To nie pierwszy przypadek, gdy w dzisiejszych czasach stajemy się promotorami nowych technologii. Ta rola jest opłacalna ponieważ nauczyciel wzbogaca swoje umiejętności, rozszerza swój warsztat, a dla ucznia może właśnie zabawka edukacyjna spełni rolę wykrywacza własnych zdolności.

Zadanie specjalne
Prezentuję Słuchaczom nowy mikrokontroler do nauki programowania w Pythonie. Pełna informacja o urządzeniu dostępna na https://kodujwpythonie.pl/pl/pad
Od Słuchaczy oczekuję informacji, jakie jest pierwsze wrażenie nt. przydatności prezentowanego mikrokontrolera.



Rysunek 2. Mikrokontroler do nauki programowania w Pythonie

5. Rodzice
Nie da się w rozważaniach nt. nauczycieli pominąć tematu rodziców. Tak naprawdę to rodzice są dla dziecka pierwszym nauczycielem. Zdarza się, że kiedy dzieci wchodzą w wiek szkolny, niektórzy rodzice decydują się na nauczanie domowe w wersji, gdy oni sami są nauczycielami. Edukacja domowa (zdalna) też jest dość popularna i chociaż rodzice sami nie uczą, to jednak mają duży wpływ na kształcenie swoich dzieci. W skrajnym przypadku może być tak, jak realizował naukę Andre Stern, który „nigdy nie chodził do szkoły”.
Czego możemy my nauczyciele oczekiwać od rodziców w temacie edukacji cyfrowej? Uczę setki dzieci w każdym roku i wiem, ile czasu zajmuje mi przekonanie dzieci przychodzących do pierwszej klasy, że komputer jest nie tylko do grania, że to narzędzie, które pozwoli im tworzyć, a nie tylko odtwarzać. Duża część dzieci przychodzi już z objawami uzależnienia od urządzeń ekranowych. To są te dzieci, które w wieku 2 lat dostawały do ręki smartfon z filmikiem, żeby rodzice mieli wolne (ciągle widzę to w komunikacji miejskiej – spokojnie, nie wszystkich wychowuję). We wszystkich analizach dotyczących uzależnienia od ekranu dużo miejsca poświęca się zachowaniu rodziców. W dzisiejszym świecie przybyła rodzicom dodatkowa praca. Nie wolno w żadnym wieku zostawić dziecka samego z ekranem. Nie chodzi o to, żeby przy tym dziecku siedzieć, ale żeby rozmawiać o tym, z czym się dziecko na tym ekranie spotyka. Ekran to dostęp do informacji często tych, na które młody człowiek nie jest przygotowany emocjonalnie. Nikt nie sprawdza w internecie, czy widz jest emocjonalnie gotowy do czytania i oglądania wszystkich informacji, czy zorientuje się, że jest poddawany manipulacji. I tu są potrzebni rodzice. Dzieci na lekcji korzystają z internetu pod kontrolą nauczyciela i tylko na przerwie, te najbardziej usieciowione, chowają się po kątach, jeżeli planują coś obejrzeć. Zdecydowanie najwięcej czasu na działania, które nie koniecznie służą zdrowiu psychicznemu młodego człowieka, ma on właśnie w domu. Nie da się wychować dziecka bez rodziców. Tym, którzy chcą poznać, jak inni rodzice radzą sobie z problemem obecności ich dzieci w sieci polecam na początek książkę M. Majewskiej [2]. Bardzo dużo o roli rodziców pisze też J. Shapiro [3].

6. Podsumowanie
Świat staje się mocno cyfrowy i chociaż nikt nie wie, czego powinniśmy się obawiać bardziej: rozwoju AI czy zmiany klimatu, to najważniejsze obecnie wyzwania przed tymi co edukują albo tylko korzystają z osiągnięć informatyki to:
• Odnaleźć spokój wśród ogromu informacji
• W każdej przestrzeni (wirtualnej/realnej) dbać o te same wartości
• Mieć dużo czasu na rozmowę z dziećmi
• Wszystkim korzystającym z komputera/smartfona pomóc zrozumieć, że to narzędzie do pracy, w rozsądnym wymiarze do zabawy i nie powinno nam zasłaniać drugiego człowieka.

Krystyna Kolendo-Dzięgielewska

nauczycielka informatyki w Pozytywnej Szkole Podstawowej w Gdańsku

Literatura
1. Bigaj M., Wychowanie przy ekranie, Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2023.
2. Majewska M., Dziecko na cyfrowym odwyku, Dragon, Bielsko-Biała 2022.
3. Shapiro J., Nowe cyfrowe dzieciństwo, Mamania, Warszawa 2020.
4. https://tvn24.pl/go/programy,7/tylko-w-tvn24-go-odcinki,283316/odcinek-3181,S00E3181,1108870
5. Badania i raport opracowane przez Infuture Institute (Natalia Hatalska) str.91-99 https://infuture.institute/wp-content/uploads/2021/06/Przyszlosc-edukacji-infuture.institute-cdv-2021-1.pdf
6. https://www.youtube.com/watch?v=VlQo9Ovntn0