Kiedy dziecko wraca ze szkoły, rodzice zwykle zadają pytanie, jakie oceny (stopnie) dzisiaj otrzymało, czy nauczyciel był z niego zadowolony, czy może coś przeskrobało i w dzienniczku pojawiła się uwaga.
A matka pewnego przyszłego Noblisty, gdy wracał do domu pytała, czy zadał dzisiaj w szkole jakieś ciekawe pytanie nauczycielowi.
Spróbujmy czasem zapytać o to nasze dzieci. Może właśnie wtedy dowiemy się czegoś więcej o tym, co dzieje się w szkole, jak przebiega proces edukacyjny, czy dzieci są zainteresowane nauką, czy szkoła jest miejscem zaspokajania ich ciekawości poznawczej.
Wyniki badań trzecioklasistów przeprowadzone w 2008 roku, a w szczególności obserwacje lekcji w wylosowanych do badania 20 szkołach pozwalają opisać nieco dokładniej szkolną codzienność na tym poziomie edukacji. Szczególnie interesowały nas wybrane rodzaje aktywności uczniów podczas zajęć językowych i matematycznych. Obserwowano 3521 minut zajęć.
Najwięcej, bo średnio 59% czasu na obserwowanych zajęciach nauczyciele poświęcili na sprawdzanie wiedzy uczniów. Obejmuje to odpytywanie, utrwalanie wybranych umiejętności poprzez wykonywanie serii podobnych ćwiczeń czy zadań. Na lekcji 45-minutowej takie uczestniczenie uczniów w sprawdzaniu wiedzy trwa 27 minut. Sprawdzanie wiedzy w dużym wymiarze czasowym odbywało się na lekcji matematyki, średnio trwało 33 minuty. Przez ponad 1/5 zajęć uczniowie słuchali nauczyciela, a pogadanki prowadzone przez obserwowanych nauczycieli ograniczały udział uczniów do odpowiadania na bardzo konkretne i zamknięte pytania. Uczeń więc udzielał prostych odpowiedzi ściśle według oczekiwań nauczycieli. Czasem nauczyciel sam odpowiadał na zadane pytania.
Oto jeden z przykładów pytań i stwierdzeń wypowiadanych przez nauczyciela na obserwowanej lekcji:
– Podobała wam się bajka?
– Jakie postacie występują w tej bajce?
– Dobrze.
– Kto jest bohaterem?
– Świetnie. Bardzo dobrze.
– Jaki był rycerz?
– Dobrze, świetnie, bardzo dobrze.
– Co można jeszcze powiedzieć?
– Oczywiście, świetnie.
– Nie, nie, nieopodal, czyli blisko.
– Co on zrobił? Jakie miał zadanie?
– Ale powiedz całym zdaniem.
– Miał smoka zwyciężyć. (nauczycielka sama kończy odpowiedź)
– Co on zrobił?
– Właśnie. Po-pro-sił.
– Smok, jaki był? Za-sko-czo-ny. (ponownie nauczycielka sama odpowiada)
– Co się stało ze smokiem?
– I co zrobił? Od-le-ciał? (znowu sama odpowiada na własne pytanie)
Dyskusja między nauczycielem a uczniami występowała bardzo rzadko, jedynie na 10 obserwowanych zajęciach spośród wszystkich 78 w badanych szkołach. Zajmowała średnio 1,3% czasu zajęć, mniej więcej pół minuty.
I wreszcie kolejna forma aktywności niezwykle pożądana, a więc twórcze, kreatywne działania to zupełny margines wśród rodzajów aktywności dzieci.
Przejawy twórczości zaobserwowano na 8 zajęciach szkolnych, na pozostałych 70 uczniowie podejmowali absolutnie odtwórcze zadania. W efekcie dzieci były twórcze na obserwowanych zajęciach średnio 3,0% czasu, a więc około 1 minutę na typowej lekcji.
A czy uczniowie na tych obserwowanych zajęciach mieli okazję do zadawania pytań? Podczas obserwacji notowano pytania spontanicznie formułowane przez uczniów, bez ingerencji ze strony nauczyciela. Najczęściej uczniowie zadawali pytania organizacyjne, na typowej 45 minutowej lekcji w szkole padało średnio 5 takich pytań.
Wśród nich szczególnie niepokojące są pytania sygnalizujące znudzenie i znużenie lekcją. Oto przykłady:
– Kto napisał, będzie wychodzić?
– A jak się już przepisało?
– A mogę już drugą stronę zacząć?
– Można już przeczytać zdanie?
– Można już robić obliczenia?
– A można robić następne?
– Można coś dorysować?
– Możemy to zrobić samodzielnie?
– A jak ktoś skończył?
– A teraz co mamy robić?
Znacznie rzadziej na obserwowanych lekcjach uczniowie zadawali pytania merytoryczne, dotyczące bezpośrednio tematyki zajęć. Pytania o wyjaśnienie czy uzasadnienie pojawiały się sporadycznie. Występowały one średnio raz na 126 minut zajęć. Oto kilka przykładów z tej grupy pytań:
– Jak nazywa się taki mały statek?
– A co było przed Warszawą stolicą Polski?
– A mamy takie miasto jak Białystok?
– Proszę Pani, ilu jest mieszkańców w naszym mieście?
– Proszę Pani, a w wierszu muszą być rymy?
Fakt, że tak rzadko dzieci zadają pytania nauczycielowi powinien skłaniać do refleksji. Dlaczego tak się dzieje, że naturalna skłonność do pytania, wyrażająca ciekawość świata, która jest widoczna w wieku 5,6,7 lat, gwałtownie spada, gdy dziecko dorasta i ma już za sobą szereg doświadczeń edukacyjnych zdobytych w szkole?
Jednym z ważnych zadań szkoły i rodziców jest powstrzymanie tego negatywnego zjawiska, wyrażającego się w narastającej skłonności dzieci do akceptowania, a nie pytania. Warto ożywiać ciekawość dzieci i ich badawczą postawę. Ale trzeba pamiętać, że ciekawość świata dzieci jest uwarunkowana otwartą postawą ich środowiska rodzinnego i szkolnego.
Sposób zadawania pytań przez dorosłego może zachęcać dzieci do dyskusji lub zamykać rozmowę do stwierdzeń oczekiwanych przez nauczyciela. W szkole mamy często do czynienia z sytuacją, że nauczyciel „bawi się” z dziećmi w taką grę: zgadnijcie, co Pani ma na myśli. Dzieci próbują więc odpowiadać tak, jak chce nauczyciel, a nie jak same uważają czy sądzą.
Dobre pytanie zadane przez dorosłego powinno stanowić zaproszenie do myślenia lub inspirację do działania. Zachęcać do poszukiwania różnych rozwiązań problemu oraz wywoływać chęć zadawania następnych pytań.
Oto jeden z przykładów rozmowy z dziećmi 6-letnimi inspirowanej pytaniami nauczyciela.
„Nauczyciel: Czy zwierzęta umieją myśleć?
Dziecko: Tak, umieją mówić.
Dziecko: Gdyby nie umiały myśleć, nie mogłyby uciec od wrogów.
Dziecko: Na przykład moja świnka morska, jak chce od nas uciec, to się chowa pod kanapą.
Nauczyciel: Skąd wiecie, że zwierzęta myślą?
Dziecko: Bo mają mózgi, prawda?
Dziecko: Gdyby nie miały mózgów, to by umarły?
Dziecko: Chodziłyby i nie wiedziałyby, co zrobić?
Dziecko: Poszłyby do nieba.
Dziecko: Nie są tak mądre jak my, mają mniejsze mózgi?
Dziecko: Potrafią do nas mówić w swoim zwierzęcym języku.
Dziecko: Króliki nie umieją mówić.
Dziecko: W bajkach umieją.
Dziecko: Lisy potrafią myśleć. Łapią króliki i je zjadają.
Dziecko: Wszystkie zwierzęta umieją myśleć, tylko nie są tak mądre jak my.”
W jaki sposób zadawać dzieciom pytania, aby prowokowały do myślenia i zadawania przez nie pytań nauczycielowi i rówieśnikom?
R. Fisher sugeruje następujące sytuacje, które wiążą się z zadawaniem dzieciom różnych rodzajów pytań sprzyjających myśleniu:
– pytania skupiające uwagę: np. widziałeś?, zauważyłeś?, co to jest?, chodź i zobacz
co się dzieje? Takie pytania otwierają możliwość badania czegoś, kierują uwagę na określony obiekt, zjawisko, zdarzenie. Dzieci zwykle zaczynają pytać o szczegóły, ustalać jakieś założenia, formułują argumenty.
– pytania wymagające porównań: np. ile?, jak długo?, jak często? Sprzyjają one porządkowaniu obserwacji, klasyfikowaniu obiektów, szukaniu podobieństw i różnic.
– pytania uściślające, doprecyzowujące: np. co chciałeś przez to powiedzieć?, mógłbyś to dokładniej wyjaśnić?, mógłbyś pokazać?, mógłbyś podać jakiś przykład?
Takie pytania skłaniają dzieci do analizowania własnego myślenia i dążenia do
dokładniejszego wyrażania własnych myśli.
– pytania zachęcające do badania (eksploracji): co powinniśmy wiedzieć?, jak możemy się tego dowiedzieć?, jak to należy zrobić? co się stanie jeśli….? Takie sytuacje zachęcają do poszukiwania informacji lub planowania i podejmowania działań wymagających przeprowadzenia jakiegoś doświadczenia czy obserwacji.
– pytania o wyjaśnienie: skąd wiesz?, dlaczego tak uważasz?, jakie masz dowody?, przekonaj mnie, że masz rację. Takie pytania wiążą się z procesem rozumowania, wymagają opowiedzenia o własnym sposobie myślenia dziecka. Każda odpowiedź dziecka na takie pytanie będzie poprawna, nawet jeżeli tok rozumowania nie jest w pełni prawidłowy. Dziecko dzieli się z innymi swoim sposobem rozumowania i to może stać się przedmiotem dyskusji.
– pytania wymagające interpretacji: jak oceniasz postępowanie bohatera?, co sądzisz o tym rozwiązaniu problemu?, co o tym myślisz?, co by było gdyby…..?
Dzieci sprowokowane czy zachęcone do mówienia interesującymi pytaniami ujawniają zwykle rozlegle obszary potocznej wiedzy o świecie.
Dorosły ma możliwość dowiedzenia się jak myślą, co sądzą, a słuchanie wypowiedzi dzieci może stać się fascynującym doświadczeniem. Warto wykorzystać ten okres w życiu naszych dzieci, kiedy są w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym, aby dowiedzieć się od nich, jak postrzegają, wyjaśniają i interpretują świat. Natomiast szkoda marnować czas na zadawanie zamkniętych, ściśle ukierunkowanych na określoną odpowiedź pytań, bo wtedy usłyszymy sami siebie, a to zwykle jest mało interesujące.
Dziecko pyta, chce wiedzieć więcej, chce pochwalić się tym, co wie i potrafi.Warto stwarzać dzieciom w szkole i w domu takie okazje, aby mogło podzielić się swoimi wiadomościami, ale także zadawać pytania i uzyskać na nie odpowiedzi.
A jeżeli pytanie jest tak zadane, że nie potrafimy na nie odpowiedzieć, to nie ignorujmy dziecka, ale poszukajmy wspólnie z nim rozstrzygnięcia tego problemu. To buduje swoistą więź między dorosłym a dzieckiem, stajemy się bowiem partnerami w konstruowaniu wiedzy o świecie, a dziecko ma w tym procesie znaczący udział i aktywnie uczestniczy w uczeniu się.
M. Dąbrowski, Edukacyjna codzienność klasy trzeciej, w: M. Dagiel, M. Żytko (red.), Badanie umiejętności podstawowych uczniów trzecich klas szkoły podstawowej. Nauczyciel kształcenia zintegrowanego 2008 – wiele różnych światów? CKE, Warszawa 2009.
R. Fisher, Uczymy jak myśleć, WSiP, Warszawa 1999