Katarzyna Skolimowska
Jak wyglądają lekcje wychowawcze w polskich szkołach? Z rozmów z uczniami wynika, że służą one głównie załatwianiu spraw organizacyjnych, uzupełnianiu materiału z przedmiotu prowadzonego przez wychowawcę lub przekazywaniu zwolnień od rodziców. Warto zmienić ten zwyczaj. Wykute regułki i wzory z czasem się ulotnią, natomiast wartości, które uczeń przyswoi na godzinie wychowawczej, z pewnością zaprocentują w przyszłości.
Wychowawca to w dużym uproszczeniu ktoś, kto wychowuje. Ale czy naprawdę jest on w stanie wychować uczniów? I co to właściwie znaczy? Na początek warto sobie uświadomić, że dzieci są uważnymi obserwatorami. Przede wszystkim przyglądają się i naśladują, natomiast rzadko słuchają – a już na pewno nie wtedy, gdy czyny i słowa mówcy są niespójne. Dobry wychowawca powinien więc łączyć dwie funkcje: lidera i sprzedawcy. Nietypowe połączenie? Jak sacrum i profanum. Zapewniam jednak, że tylko na pierwszy rzut oka.
Sprzedaż idei
W obecnych czasach era odgórnie uznanych autorytetów to przeszłość. Żaden zawód i żadna profesja nie mają tak silnego społecznego uznania, aby mogły predysponować do takiej rangi. Dzisiaj liczą się tylko jednostki, za którymi w naturalny sposób inni chcą podążać. Chcą, nie muszą. Dlatego właśnie wychowawca z prawdziwego zdarzenia to lider. On nie wymaga absolutnego posłuszeństwa, nie twierdzi, że ma rację, że wszystko wie, że tylko on decyduje. Po prostu robi swoje. Wie, do czego został powołany, i ma konkretny plan. Jest sprzedawcą stanowiącym żywą reklamę idei, o których mówi. Nie narzuca, ale przekonuje. Swobodnie operuje językiem korzyści, ponieważ sam w nie wierzy. I nie ma co się obrażać na terminologię, bo sprzedawcą jest każdy z nas. Nawet rodzice, a może zwłaszcza oni. Aby dziecko dokonywało dobrych wyborów, nie wystarczy powiedzieć, że tak ma być i już. Sztuką jest do tego przekonać. A sprzedaż to sztuka, którą powinien opanować każdy, bo wtedy żyje się zwyczajnie lżej, bez kłótni, sztucznego oporu i buntu dla zasady.
Psychologia interdyscyplinarna łączy w sobie elementy, które pomagają stać się prawdziwym liderem – faktycznym, nie takim samozwańczym. Warto wspomnieć o kilku z nich:
- Marketing wbrew pozorom jest bardzo bliski ludzkiej duszy, spragnionej fabuły.
- Sprzedaż to sztuka przekonywania do idei. Polega na umiejętnym ukazaniu wartości, by w rezultacie ktoś ją kupił.
- Samorealizacja to umiejętność bycia sobą bez oglądania się na opinię innych.
- Relacje – umiejętność ich budowania jest kluczowa. Szkoła, w której nie ma dobrych relacji, staje się bezduszną instytucją, której nikt nie lubi. Gdy masz dobry kontakt ze swoimi uczniami, nie oznacza to, że zawsze będą się z tobą zgadzać, ale będą słuchać tego, co do nich mówisz. Dzieci nie reagują na suche formułki. Przestrzegają ich dopiero w kontekście bliskiej relacji.
- Zarządzanie to wiedza kluczowa z punktu widzenia przywództwa. Umiejętność zarządzania oznacza zrozumienie procesów, dzięki którym grupa funkcjonuje.
Cenne 45 minut
Mój staż nauczycielski nie jest długi. To zaledwie osiem lat. Nie przepracowałam jednak ani jednego dnia w szkole, nie będąc wychowawcą. Zastanawiam się, czy w ogóle można być nauczycielem, nie będąc wychowawcą. Niemożliwe! Nawet jeśli ktoś twierdzi, że jest inaczej, najprawdopodobniej się myli.
Skupmy się zatem na zamierzonym wpływie, jaki możemy wywierać na naszych uczniach. Raz w tygodniu mamy do dyspozycji 45 minut, podczas których nasze wychowawcze działania powinny być zintensyfikowane. Wiem, że wielu nauczycieli nie chce słyszeć o tym, że ma wychowywać młodzież. Przyznam, że nigdy nie mogłam zrozumieć tego oburzenia i chyba nigdy nie zrozumiem. Przecież poniekąd każdy nauczyciel jest wychowawcą. Poniekąd, bo każdy człowiek jest wypadkową wielu czynników. Na to, kim jesteśmy i w jakim miejscu się znajdujemy, miało wpływ wielu ludzi, wiele okoliczności, a przede wszystkim wiele naszych przekonań. Tyle że i one nie biorą się znikąd. I znowu wracamy do ludzi, których spotkaliśmy na swojej drodze. Do rodziców, dziadków, przyjaciół i nauczycieli.
Im szybciej zdamy sobie sprawę z tego, jak silny wpływ wywieramy na naszych uczniów, tym lepiej dla nich i dla nas. Absolutnie nie ma tutaj mowy o zrzucaniu odpowiedzialności z rodzica na nauczyciela, chodzi tylko o współpracę. Myślę, że od ustalenia listy wartości, nad którymi mamy pracować w danym roku szkolnym, trzeba taką współpracę rozpocząć. Jestem pewna, że takie rozwiązanie rodzice docenią. Poza tym ustalenie listy uporządkuje pracę wychowawczą i ułatwi planowanie kolejnych etapów.
Odpowiedź na potrzeby
Jakie tematy warto poruszać na godzinie wychowawczej? Współczesne i życiowe, na pewno nie te spisane w zestawieniach sprzed dziesięciu lat. Osobiście polecam kompetencje miękkie i aktualne problemy społeczne, a przede wszystkim te, które rodzą się w klasie. Dzięki temu uczniowie mają poczucie, że biorą udział w spersonalizowanej lekcji, a nie w przykrym obowiązku wychowawcy. Rodzi się relacja, więź i poczucie odpowiedzialności, a to najlepsze preludium do stworzenia zgranego zespołu.
Każda klasa jest inna, każdy uczeń ma inne potrzeby i wszelkie „gotowce” mogą zupełnie nie pasować do tego zbioru niepowtarzalnych osobowości. Warto jednak sięgać po scenariusze, zestawy gier i zabaw i traktować je jako inspirację, skarbnicę pomysłów do wykorzystania. Polecam świetne grupy na Facebooku, zwłaszcza: Lekcję z wychowawcą i Ocenianie kształtujące. Można tam spotkać wspaniałych nauczycieli, pomysłowych wychowawców i genialnych liderów.
Według mnie całe zamieszanie dotyczące roli współczesnej szkoły i wychowawcy opiera się w zasadzie na tym słowie: zaangażowanie. Nie jestem zwolennikiem poświęcania swojego życia uczniom, bo to nie jest zdrowa sytuacja ani tym bardziej wzorzec godny naśladowania. Unieszczęśliwiając siebie, unieszczęśliwiamy innych. Skuteczny nauczyciel to asertywny nauczyciel, czyli po prostu człowiek odpowiedzialny.
Dzisiaj wiedza jest dostępna na wyciągnięcie ręki. Dziecko może się uczyć właściwie wszędzie. Jak to ujął Mariusz Budzyński: „Zdobywanie wiedzy i umiejętności zawędrowało za przyczyną choćby Internetu «pod strzechy»”. Z kolei współczesna rodzina straciła swój status quo. Rozluźniają się więzi. Rodzice nie mają czasu dla swoich dzieci. Czas zatem spojrzeć prawdzie w oczy. Skoro wszystko wokół się zmienia, funkcja szkoły uległa zmianie, to rola wychowawcy również powinna ewoluować.
Katarzyna Skolimowska – nauczycielka języka polskiego, opiekunka szkolnych klubów wolontariusza, instruktorka szkolnych zajęć teatralnych, autorka bloga inspiracjedlaszkoly.pl, współautorka książki Wychowanie do osobistego rozwoju. Scenariusze zajęć rozwijających kompetencje miękkie i umiejętności osobiste wśród dzieci i młodzieży, inicjatorka i autorka projektu FitEdukacja.
Wychowanie do osobistego rozwoju jest pierwszą pozycją na rynku umożliwiającą rozwój osobisty od najmłodszych lat. Publikacja zawiera scenariusze zajęć rozwijające kreatywność, inteligencję emocjonalną, analityczne myślenie oraz poczucie własnej wartości – a więc kompetencje miękkie i umiejętności osobiste, które pomogą w dorosłym życiu znaleźć wymarzoną pracę, ustalić swoje priorytety, samodzielnie podejmować decyzje i odnieść sukces. To nowoczesny poradnik dla wychowawców, nauczycieli, rodziców, opiekunów, dzięki któremu lekcje wychowawcze zamienią się w budującą wyprawę po własne marzenia.
Artykuł pochodzi z miesięcznika „Sygnał. Magazyn wychowawcy” nr 1 (styczeń) 2018 r.