„Nauczyciele, jeśli chcą zyskać uwagę uczniów, powinni zaprzyjaźnić się z nowymi technologiami”

O robotach w szkolnych klasach, uczeniu się i nauczaniu w przyszłości rozmawiamy z Cyndi Chan z Massachusetts Institute of Technology.

 

Agata Białachowska: Od siedmiu lat pracuje Pani w Massachusetts Institute of Technology (MIT) Sloan Executive Education – instytucji odpowiedzialnej za tworzenie nowoczesnych rozwiązań dla biznesu, a od pewnego czasu także dla edukacji. Co Pani zdaniem jest niezbędne do efektywnego nauczania? Czego dzieci potrzebują w szkole?

Cyndi Chan: W MIT Sloan Executive Education jesteśmy przekonani, że kluczowe znaczenie dla procesu uczenia się ma czas spędzony razem w klasie – zarówno przez nauczycieli, jak i uczniów. Wielkim plusem naszych programów jest to, że rozwijamy się poprzez dyskusję, szukanie podobieństw między sobą w trakcie pracy nad jakimś projektem, a także dzięki temu, że nasi uczniowie mają bezpośredni kontakt z wykładowcą, nauczycielem. Sam wykład to za mało, dlatego w MIT Sloan School stawiamy na aktywną naukę poprzez działanie, która obejmuje grupy dyskusyjne, prace nad wspólnym szukaniem rozwiązań w małych grupach i raportowanie o postępach. Sądzę, że podobnie jest z dziećmi. One też powinny pracować nad rozwiązywaniem problemów i uczyć się od siebie wzajemnie, a także mieć bezpośredni kontakt z nauczycielem, który poświęca im czas, wysłuchuje ich i udziela im pomocy. Przede wszystkim jednak warto, by była to aktywna nauka, dzieci mogły w jej trakcie oglądać, tworzyć i dyskutować.

Oglądanie, tworzenie i dyskutowanie to elementy tzw. immersywnego nauczania, o którym wspominała Pani w trakcie konferencji Emtech Digital. Proszę przybliżyć to zagadnienie.  

W edukacji termin „immersja” głównie stosuje się wobec nauczania języków obcych. Sądzę, że świat będzie się nadal rozwijać, jeśli dzieci będą potrafiły posługiwać się także drugim językiem, czymś normalnym w społeczeństwie będzie dwujęzyczność. Ale dla nas, w MIT Sloan Executive Education, immersja oznacza coś innego. Naszym zdaniem immersja w edukacji daje ludziom na całym świecie okazję do uczenia się w naszym instytucie w dowolnej formie – poprzez program dostępny na uczelni, internet, a nawet dzięki robotowi!

Właśnie, roboty… Proszę zamknąć oczy i wyobrazić sobie szkolną klasę za 10 lat. Co Pani widzi w edukacji w 2025 roku? Jaka jest Pani wizja?

Dobre pytanie. Uważam, że nadal spora część nauczania będzie odbywać się klasach. Uniwersyteckie i szkolne budynki nadal będą istnieć i odgrywać ważną rolę w zapewnianiu podstawowej edukacji. Ale w ciągu tych 10 lat być może dostrzeżemy więcej możliwości: uczniowie nadal będą uczestniczyć w zajęciach odbywających się w szkolnych budynkach, ale część dnia będą też spędzać na nauce on-line oraz poprzez zajęcia praktyczne. Nie wszystko będzie mogło być nauczane on-line i odwrotnie – nie wszystko w klasie.

W Pani prezentacji na wspomnianej konferencji brał udział robot, na którego głowie w postaci monitora wyświetlała się twarz gościa z zagranicy – nie mógł on fizycznie uczestniczyć w spotkaniu, ale dzięki robotowi był na nim „obecny”. W jaki sposób roboty mogą zmienić edukację?

W MIT staramy się raczej odpowiedzieć na pytanie, jak możemy uczynić edukację bardziej dostępną dla wszystkich, co możemy zrobić, by nasze programy były atrakcyjniejsze i dostępniejsze dla osób podróżujących 200 dni w ciągu roku i mających napięty plan dnia, albo dla takich, którzy z powodu choroby nie mogą opuścić domu. Naszym zdaniem robot jest jedyną odpowiedzią na te pytania.

Zatem roboty są przyszłością. Co jeszcze z nowych technologii może przydać się w szkołach i dlaczego?

Każdy rodzaj technologii łączącej ludzi to dobry rodzaj technologii dla edukacji. Powinniśmy powrócić do serca dobrej edukacji, czyli współpracy między uczniami oraz między uczniami a nauczycielami.

Nauczyciele w Polsce bywają sceptycznie nastawieni wobec nowych technologii, ponieważ młodzi ludzie często korzystają z nich w trakcie lekcji i przerywają ją – rozmawiają z koleżankami i kolegami na Facebooku, wysyłają maile, grają w gry. Większość polskich nauczycieli nie ufa nowym technologiom. Czy ma Pani pomysł, jak to zmienić?

Myślę, że powinni zadać sobie pytanie, dlaczego uczniowie rozmawiają ze sobą przez internet zamiast rozmawiać ze sobą na żywo w klasie albo z nauczycielem. W Pani pytaniu są dwa przykłady tego, w jaki sposób młodzi ludzie kontaktują się ze sobą – poprzez e-maile i aplikację na Facebooku. Dla mnie oznacza to, że ten sposób komunikacji jest dla nich istotny i robią to w trakcie zajęć, ponieważ w szkole wykorzystywanie nowych technologii w komunikacji nie jest im zazwyczaj zapewnianie. Różnica między młodym a starszym pokoleniem to trudny temat i zmiana może być trudna dla wielu osób. Nauczyciele w Polsce powinni zaakceptować fakt, że świat nie jest już taki jak 20 lat temu. Jeśli chcą zyskać uwagę uczniów, powinni zaprzyjaźnić się z nowymi technologiami.

Niestety nasze szkoły dopiero zaczynają się zmieniać. Nauczyciele potrzebują wyższych wynagrodzeń, placówki więcej pieniędzy na wyposażenie. Większości szkół nie stać na nowe technologie.

Nie są one osamotnione. Są też inne kraje, które borykają się z podobnymi problemami. Ale są przecież pokolenia, które uczyły się przed nami w kiepskich warunkach, a pochodzą z nich wielkie umysły i ludzie, którzy dokonali wielkich odkryć. Sądzę, że podstawy wciąż pozostają takie same i żadna liczba świetnych gadżetów nie zmieni tego, że najlepiej uczymy się od siebie wzajemnie, używając mózgu na wszelkie możliwe sposoby: oglądając, tworząc i dyskutując. Nic też nie zastąpi dobrego nauczyciela, który jest pasjonatem dbającym o swoich uczniów.

Jakie są Państwa dalsze plany wobec sektora edukacji, nauczycieli i szkolnych klas?

Będziemy dalej eksperymentować z robotem oraz kontynuować program z wirtualnymi szkolnymi klasami wyposażonymi w awatary (głowę robota tworzy ekran, na którym wyświetla się twarz danej osoby – jej awatar, to tworzy wrażenie, że dana osoba na żywo bierze udział w spotkaniu – przyp. red.). Jesteśmy uważani za innowatorów i zawsze myślimy o przyszłości, także w edukacji. Na pewno będziemy kontynuować nasze eksperymenty z nowoczesnymi platformami i sprawdzać, jak funkcjonują w tracie naszych programów. Jeszcze nas zobaczycie i o nas usłyszycie!

Co radzi Pani polskim nauczycielom w kwestii nauczania, przyszłości, szkoły?

Edukacja musi nadążać za nieustannym rozwojem świata. Wszystko się zmienia i prawdopodobnie będzie zmieniać się jeszcze szybciej. Nie pozostawajcie w tyle, bo zmienić się będzie jeszcze trudniej. Starajcie się zrozumieć, jaka edukacja była i jaka prawdopodobnie będzie. I coś jeszcze: dobry nauczyciel nie chce, by jego uczniowie po prostu zapamiętali to, co on im powiedział. On chce, żeby oni się tego nauczyli. Nie tylko mówcie do uczniów, lecz także angażujcie ich, włączajcie w proces nauczania.

Rozmawiała Agata Białachowska

Cyndi Chan, od siedmiu lat pracuje w MIT Sloan Executive Education. Zaczynała od zarządzania programami, obecnie zajmuje się strategiami biznesowymi i finansowymi oraz polityką organizacyjną. Na wcześniejszych etapach kariery związana była z handlem, marketingiem i finansami w branży medialnej. Jest absolwentką Berklee College of Music. MIT Sloan Executive Education współpracuje z klientami i kadrą naukową w celu tworzenia i rozwoju programów dla innowatorów oraz globalnych organizacji.

baner

  • artykuł pochodzi z magazynu Sygnał

SYGNAŁ_winieta_01