Joanna Obuchowska

Praktyka czyni mistrza – to znane na całym świecie przysłowie nie jest powszechnie wprowadzane w życie. Na świecie – mimo wielu reform edukacji – wciąż dominują szkoły tradycyjne, w których learning by doing, jeśli w ogóle występuje, to tylko w roli urozmaicenia metod podających. Czy warto próbować to zmienić?

Jedne z największych zmian, które nastąpiły w edukacji, zawdzięczamy Johnowi Deweyowi, który w odpowiedzi na przemiany społeczno-gospodarcze pod koniec XIX w. zajął się szkolnictwem i jego przeznaczeniem, a w efekcie określił zasady edukacji pragmatycznej. Dewey, bazując na progresywizmie, stworzył „szkoły pracy”, z których w znacznym stopniu czerpią szkoły demokratyczne na całym świecie. Progresywiści otwarcie krytykowali tradycyjne szkolnictwo, starając się stwarzać uczniom możliwości do nauki poprzez doświadczanie. To w tamtych czasach powstały metody doświadczalne, takie jak learning by doing i metoda projektów. Dewey uważał, że dotychczasowe szkoły kształciły uczniów szablonowo, pozwalając im na bierność i zabijając naturalną ciekawość, nie zgadzał się również z niektórymi koncepcjami progresywizmu, twierdząc, że nie należy skupiać się wyłącznie na teraźniejszości ucznia. Dlatego w „szkołach pracy” zwracano uwagę na indywidualne zdolności oraz predyspozycje dziecka, starając się wspierać je za pomocą metod i treści dydaktycznych. Głównym celem Deweya było wprowadzenie aktywności pobudzających do myślenia, działania i ruchu, a w szczególności radzenia sobie z sytuacjami problemowymi, tworzonymi przez nauczycieli i otoczenie. Ważnym elementem była również współpraca podopiecznych oraz, co najważniejsze, kreowanie spójnego społeczeństwa.

Większość systemów edukacyjnych odchodzących od tradycyjnego nauczania bazowała na metodzie learning by doing. Pomysły Deweya wykorzystywane były np. w Niemczech przez Georga Kerschensteinera czy we Włoszech przez Marię Montessori. W szkołach prywatnych XX w. na uczeniu poprzez działanie skupiali się m.in. Celestyn Freinet (francuska szkoła nowoczesna), Rudolf Steiner (szkoła waldorfska), Peter Petersen (jenajski plan nauczania) i Helen Parkhurst (plan daltoński).

To warto wiedzieć

Learning by doing to metoda, która pozwala nauczycielom wrócić na moment do czasów dzieciństwa. Do okresu, w którym poznawanie świata odbywa się przy pomocy zmysłów. Tłumaczenie zagadnień teoretycznych czy rozwiązywanie zadań w zeszycie nie sprawią, że uczniowie nabędą wiedzę praktyczną. Tego typu techniki powinniśmy stosować do ewentualnego sprawdzenia, czy uczniowie zapamiętują i w prawidłowy sposób wykorzystują uzyskane informacje. Kiedy dziecko uczy się jeździć na rowerze, nie czytamy mu przecież o prawach fizyki, utrzymywaniu równowagi czy sposobach na hamowanie. Analogicznie można się uczyć na dalszych etapach edukacji, choć często o tym zapominamy.

Zasady learning by doing

  1. Daj uczniom czas na zrozumienie nowej metody.
  2. Zaufaj ich potrzebie poznania i rozumienia.
  3. Bądź cierpliwy.
  4. Podsycaj ciekawość uczniów.
  5. Chwal aktywność uczniów, nie karz braku lub nieadekwatnych wyników działań.
  6. Cieszcie się wspólnie każdym sukcesem i przełomem.
  7. Analizuj z grupą różne rozwiązania i przeżycia związane z wykonaniem zadania.

Metoda polega na doświadczaniu każdego możliwego elementu pracy i nauki oraz odniesieniu pozyskiwanej wiedzy do życia poza szkołą. Uczniowie muszą odczuć, że ich zaangażowanie i dążenie do rozwiązania problemu poprowadzi ich do sukcesu bądź do zmiany jakości ich życia. Rola nauczyciela ogranicza się w tym procesie do obserwacji, udzielania wsparcia, tworzenia sytuacji problemowych i wzmacniania motywacji uczniów. Można spotkać się z opinią, że wprowadzenie tej metody wymaga dużo większego zaangażowania ze strony nauczyciela, dodatkowych nakładów pieniężnych oraz sprecyzowanych pomocy dydaktycznych i specjalnie przygotowanych pracowni. Nic bardziej mylnego. Bazą dla przeprowadzenia tego rodzaju zajęć jest kreatywność.

Pomysły ze świata

W Holandii poczucie odpowiedzialności, zdolność logicznego i analitycznego myślenia, dbałość o szczegóły, szacunek dla cudzej własności oraz wiele innych postaw wypracowuje się w wieku trzech–czterech lat. Jednym z najważniejszych rocznych zadań w jednej ze szkół jest „przeprowadzka”. Zadanie wykonuje się w dwu- lub trzyosobowych zespołach, w ciągu dwóch do pięciu dni. Każdy zespół wykonuje zadanie w innym czasie, zgodnie z indywidualnymi możliwościami. Wykładowca dzwoni z prośbą o pomoc w przeniesieniu kilkunastu przedmiotów z jednej sali do drugiej. Automatycznie uczeń, który podjął się odebrania telefonu oraz organizacji całej wyprawy, zostaje liderem zespołu. Uczniowie mogą prosić o pomoc nauczycielkę, której dyktują listę przedmiotów, mogą spróbować zapamiętać listę lub na bieżąco, podczas rozmowy, odkładać wspomniane rzeczy na bok. To uczniowie wybierają sposób wykonania całego zadania. Nauczyciel może udzielić rady tylko wtedy, gdy zostanie o nią poproszony. Ustalone zostają terminy przeprowadzki i plan działania. Na początek uczniowie muszą znaleźć niezbędne materiały (karton, taśma klejąca, flamaster do opisania paczki, papier dla zabezpieczenia czy wózek do przewiezienia gotowej wysyłki). Znajdują się one w różnych częściach szkoły, zatem dzieci mają okazję poznać innych nauczycieli, prosić o pomoc starszych uczniów i odwiedzić nowe dla nich miejsca. Nauczyciel obserwuje cały proces i określa, czy wszyscy uczniowie biorą udział w zadaniu, w jaki sposób przebiega praca oraz ocenia zdolności podopiecznych, nie ingerując jednak w żaden sposób. Uczniowie nie są zobligowani do wykonania wszystkich czynności jednego dnia, jeśli wolą się bawić z innymi lub chcą brać udział w zajęciach mają do tego prawo. Następnym etapem zadania jest rozwiązanie problemu, jakim jest nieobecność odbiorcy paczki w miejscu dostarczenia. Dzieci muszą wrócić do swojej sali, odnaleźć numer telefonu lub poprosić o pomoc nauczycielkę, a następnie zadzwonić i umówić się na konkretną godzinę z adresatem. Na końcu następuje rozpakowanie zawartości paczki i zawiadomienie o ewentualnych brakach czy zniszczeniach. Ten etap nadzoruje oraz opisuje nauczyciel „zleceniodawca”. Na podstawie informacji uzyskanych podczas działań uczniów nauczyciele mogą określić, jakie są ich potrzeby oraz zdolności i wykorzystać je w przyszłości.

Z kolei w Finlandii już w III klasie szkoły podstawowej uczniowie rozpoczynają swoją przygodę z pracami ręcznymi z zakresu krawiectwa i budownictwa. Uczniowie sami wybierają projekty, które chcą wykonać podczas zadań półrocznych. Do ich zadań należą znalezienie inspiracji i pomysłu na konstrukcję z drewna, opracowanie planu pracy z uwzględnieniem potrzebnych materiałów oraz narzędzi, a także czasu niezbędnego na wykonanie zadania. W specjalnych zeszytach rozrysowują proces krok po kroku, opisują elementy pracy, wymiary materiałów i załączają szkice, jak w instrukcji obsługi. W czasie trwania tego etapu nauczyciel omawia z uczniami zasady fizyki, demonstruje przykładowe sytuacje problemowe i analizuje każdy pomysł. Często projekty z zajęć krawieckich czy budowlanych uzupełniają się, np. taboret z poduszką, półka ścienna z zasłonką, stolik z obrusem, półka na przyprawy z haczykami na ściereczki itd. Rok przed rozpoczęciem zajęć praktycznych uczniowie uczęszczają na kurs BHP, naukę obsługi maszyn, warsztaty z dbania o bezpieczeństwo i czystość na stanowisku pracy oraz uczą się zasad panujących podczas takich lekcji. Bardzo ważnym elementem przygotowania jest temat „zużycia i niemarnowania materiałów”. Nauczyciel nie narzuca podopiecznym ram czasowych, gdy zadanie zostanie wykonane w okresie krótszym niż trzy miesiące uczeń opracowuje kolejny projekt, jeśli z kolei przedłuża się – może zostać to uwzględnione w ocenie rocznej.

Pomysły i wskazówki

Zamiast omawiać teoretyczne aspekty piękna naszej planety, można poprosić uczniów, by znaleźli w sklepach egzotyczne owoce lub warzywa, zrobili im zdjęcia i wyszukali w internecie, skąd pochodzą. W aplikacji Google Earth można sprawdzić, w jaki sposób są uprawiane i na jakich terenach rosną. Ostatni krok to znalezienie najciekawszych lub najbardziej tradycyjnych przepisów z ich wykorzystaniem.

Uczenie się wzorów i sposobów rozwiązań problemów nie należy do najprostszych, ponieważ uczniowie rzadko znajdują odniesienie pozyskiwanej wiedzy do jej faktycznego wykorzystania w życiu. Należy przydzielić uczniom w zespołach zadanie na określenie, kiedy najlepiej kupić sprzęt sportowy – przed sezonem czy na posezonowych przecenach. Uczniowie muszą opracować własną ofertę, korzystną zarówno dla sklepu, jak i dla kupującego.

Można zorganizować zbiórkę w okresie rozliczania podatków, podczas której rodzice uczniów mogą przekazać 1 proc. na określony przez szkołę cel (np. schronisko dla zwierząt). Uczniowie mogą stworzyć plan wydatków oraz listę zakupów, które zrobiliby za zebrane pieniądze. Przy okazji można wykonać obliczenia na zapotrzebowanie jakiegoś schroniska, lepszy plan rozmieszczenia zwierząt lub stworzyć mapy z wyliczeniami ilości miejsca przypadającego na każde zwierzę.

Podczas nauki języków można zaproponować grę w pakowanie zakupów. Każdy dostaje listę rzeczy, które ma znaleźć w klasie i zapakować do torebki. Po wykonanym zadaniu uczniowie zapisują na kartce rzeczy, które trzeba zwrócić, przekazując listę razem z torbą z „zakupami” kolejnej osobie. W następnej kolejce dopisujemy przedmioty, o których zapomnieliśmy podczas poprzednich zakupów.

Podczas omawiania lektury na języku polskim można zorganizować konkurs na „alternatywny rozwój sytuacji”. Dzielimy grupę na zespoły trzyosobowe – wybierają one element książki, który według nich powinien zostać zmieniony (należy ustalić, czy chodzi nam o wersję nowoczesną, czy adekwatną do okresu z omawianej pozycji). Uczniowie odgrywają scenki z nowym pomysłem, podczas gdy reszta grupy zgaduje, o który fragment chodzi. Kolejnym etapem zadania jest utworzenie planu wydarzeń „nowej” wersji książki oraz określenie, czy zmiany wpłynęłyby na zakończenie historii.

Trzeba pamiętać, że zadaniem nauczycieli jest przygotowanie dzieci do życia w przyszłym świecie – niezależnie od tego, jaki on będzie. Zatem tym, co powinno się wypracowywać, nie jest uczenie się na pamięć i bezbłędne liczenie, a raczej szybka adaptacja, poszukiwanie źródeł informacji, analityczne oraz logiczne myślenie, dążenie do rozwoju i podejmowanie wyzwań. Zmiana musi zajść w nauczycielach, tak aby mogli wprowadzić ją w swoich klasach. To nauczyciele powinni dostosować się do roli trenera. Jeśli odpowiednio się do wszystkiego przygotują, nie będą musieli obawiać się nieznanego. Ulepszenia można wprowadzać metodą małych kroczków, można też z dnia na dzień zmienić cały plan działania – nieważne, jak do tego dojdzie i ile czasu to zajmie. Ważne, by konsekwentnie dostosowywać metody i formy kształcenia do zindywidualizowanych potrzeb uczniów.

Bibliografia:

  • Kot, Historia wychowania, tom 2, Warszawa 1994.
  • Suchodolski,Wstęp, w: J. Dewey, Demokracja i wychowanie, Warszawa 1963.
  • Woller, Experiential Learning Theory nach David Kolb, GRIN Verlag, München 2009.

 

Joanna Obuchowska

Pedagog zdolności i kreatywności, terapeuta pedagogiczny i podróżniczka łącząca pasję z pracą zawodową. Studiowała i odbywała staże nauczycielskie w Danii, Holandii oraz Finlandii. Autorka projektu „Wymiana nauczycielska – rozmowy międzynarodowe”. O edukacji i podróżach pisze na blogu – www.educationaleden.pl.

 

 

 

 

Artykuł pochodzi z miesięcznika: „Sygnał. Magazyn wychowawcy” Maj 2018 r.