Indywidualizacja kształcenia, dostosowanie oddziaływań szkoły do zróżnicowanych potrzeb uczniów to wyzwanie

Konstruktywistyczna orientacja w rozumieniu procesu edukacji zakłada, że aktywność ucznia jest początkiem procesu uczenia się. Aby jednak działania podejmowane przez dziecko prowadziły do efektywnego uczenia się niezbędne jest stwarzanie sytuacji prowokujących do myślenia, rozwiązywania problemów, podejmowania wyzwań poznawczych przez dziecko, które sytuują się w strefie jego najbliższego rozwoju, a nie aktualnego rozwoju.

Stąd ważną umiejętnością nauczyciela jest monitorowanie rozwoju dzieci i wrażliwość na zmiany, które się dokonują. Nauczyciel, który chce poznać swoich uczniów w toku codziennej aktywności szkolnej powinien rozmawiać z nimi, a nie wydawać polecenia czy prowadzić monolog edukacyjny, którego cel jest znany tylko jemu, a uczniowie bawią się w zgadywanie intencji nauczyciela. To nauczyciel powinien starać się rozpoznawać, co ma na myśli uczeń, wnikać w jego sposób rozumienia zagadnień, aby świadomie budować rusztowanie między przed-wiedzą (czy też wiedzą potoczną ucznia), a wiedzą deklaratywną, stanowiącą trzon wiedzy szkolnej. Nauczycielom niejednokrotnie towarzyszy przeświadczenie, że dzieci wiedzą tylko to, co przekazują im oni w szkole. Stąd wynika zdziwienie nauczyciela, gdy dziecko rozwiąże zadanie w sposób, który wykracza poza opracowywane w danym momencie zagadnienie programowe.


Oto kilka przykładów wypowiedzi nauczycieli zaczerpniętych z obserwacji lekcji w klasie trzeciej szkoły podstawowej.
– Bartek! Co ty wymyślasz?
– Skąd ty to wziąłeś, jeśli nie było tego jeszcze na lekcji? (ułamek 2/4)
– Nie uczyłam was mnożenia przez liczbę 12.
– To wy liczycie takim sposobem?
– Żeby cokolwiek zrobić trzeba czekać na moje polecenie.
– I trzeba dobrze mapę ułożyć. Ja to ocenię, a nie ty.
– Otwieramy zeszyty. Nic nie robicie.
– Ja wszystko powiem i wytłumaczę. (S18)
Nauczyciele zdają się nie wierzyć w możliwości dzieci, są przekonani, że potrzebują one bardzo dokładnego instruowania i prowadzenia „za rękę” w procesie edukacji. Dziwi ich, że dzieci mają wiedzę wykraczającą poza ich oczekiwania, co więcej ta wiedza jest zróżnicowana i ma indywidualny charakter. Warto pamiętać o tym, że uczeń to nie jest puste naczynie, do którego najpierw trzeba coś wlać, aby móc uzyskać pożądany efekt.

Dzieci zdobywają wiadomości z różnych źródeł, szkoła dawno straciła monopol na wiedzę, ale czasem zdaje się nie dostrzegać dynamicznych zmian cywilizacyjnych, które toczą się za jej murami.

Tylko naturalny sposób komunikowania się nauczyciela z uczniami, wymiana myśli, dyskusja, możliwość wyrażania własnego zdania, opinii na temat wykonanego zadania, a nie wartościowanie efektów pracy dziecka sprzyja wzajemnemu poznawaniu się i rozumieniu. Nauczyciel, który słucha ucznia, reaguje adekwatnie do jego wypowiedzi, jest zainteresowany tym, co mówi dziecko ma szansę, aby go poznać. Natomiast nauczyciel, który mówi do dzieci, ale z nimi nie rozmawia, wydaje polecenia, nie reaguje na odpowiedzi dzieci, ogranicza się do oceniania efektów a nie procesu dochodzenia do wiedzy, w gruncie rzeczy nic nie wie o dzieciach, nie potrafi świadomie zaplanować procesu edukacji, aby wspierać rozwój uczniów o zróżnicowanych potrzebach edukacyjnych.