Agata Fowles

Kręgi dialogu towarzyszyły człowiekowi odkąd oswoił ogień i pierwszy raz zasiadł wokół ogniska. Są bardzo mocnym narzędziem do pracy w grupie i z powodzeniem mogą być wykorzystywane w szkole.

Krąg dawał poczucie bezpieczeństwa i wiązał wspólnotę wokół ognia, o który dbano, by nie wygasł. W kręgu  świętowano, dzielono się jedzeniem i historiami, które podtrzymywały tradycję danej grupy społeczeństwa i określały jego tożsamość. Tradycja kręgu dotrwała do dziś w niektórych pierwotnych kulturach plemiennych i została podpatrzona, a następnie wykorzystana jako narzędzie do pracy w grupie.

Jak to działa?

Siadamy w kręgu, jedna osoba trzyma patyk, czyli tzw. talking stick (może nim być dowolny przedmiot wygodny do trzymania w dłoni) i ma prawo głosu, a reszta grupy jej słucha. Osoba trzymająca patyk mówi o tym, co czuje w danym momencie, co ją zajmuje, trapi, porusza. Później patyk wędruje do osoby obok, która może się odnieść do przedmówcy lub przedmówców, ale nie musi. Można wnieść tylko milczenie, oddech, skupienie i ciszę. Krążący po okręgu patyk jest zawsze wymowny, nawet jeśli nic nie mówimy. Jeśli wypowiadamy się, istotne jest, by mówić od siebie i o tym, co nam w duszy gra. Nie mówimy jednak wtedy, gdy ogarniają nas emocje powstałe w odpowiedzi na czyjeś słowa. Z prostego powodu – zwykle, zanim patyk do nas wróci, mamy czas na wsłuchanie się w siebie, przetrawienie tematu i złapanie dystansu. Często więc okazuje się, że emocje nie są ważnym sygnałem i nie warto działać pod ich wpływem.

Neurobiologia mówi, że czas na przemyślenie, pozbieranie swoich odczuć i słów jest ważny dlatego, że daje nam możliwość niereagowania z pozycji emocji i tzw. gadziego umysłu. Dlaczego tak się dzieje, wyjaśnia prof. Jerzy Vetulani: „Jedną z metod, za pomocą której najłatwiej wywołać agresję, jest jednak również – mowa. Dlaczego? Bo jeśli prześledzimy szlaki, które idą ze ślimaka w uchu do kory mózgowej, to okaże się, że na wysokości wzgórza część z nich się rozdziela i trafia od razu do jądra migdałowatego, odpowiedzialnego za reakcje emocjonalne. Z tego powodu nie tyle sama treść wypowiedzi, ale ton głosu i sposób mówienia może łatwo wywołać w innych zachowania agresywne. Ale mowa aktywuje także korę mózgową, która z kolei bardzo hamuje amygdalę. Dzieje się tak, ponieważ inny szlak wychodzący ze ślimaka kończy się dopiero w korze”[1]. Dzięki kręgom uczymy się więc uruchamiać korę mózgową i kształtujemy swoja dojrzałość emocjonalną.

W kręgu każda wypowiedź jest więc jak dorzucanie drzewa do ognia, który ogrzewa i oświetla wszystkich. Siła kręgu bierze się z dobrowolnego dawania i brania tego, czego chcemy i czego nam potrzeba lub na co jesteśmy gotowi. Moc kręgu polega też na tym, że jesteśmy wysłuchani i akceptowani z całą złożonością emocjonalną, jaką w nim i dzięki niemu wyrażamy. Krąg daje poczucie bezpieczeństwa i jest w nim miejsce na odkrywanie swoich czułych punktów, na dzielenie się obawami, radościami, bólem, gniewem czy podekscytowaniem. Każda emocja może być wyrażona i przyjęta, co nie oznacza, że forma jej wyrażenia będzie do zaakceptowania dla wszystkich. Jednak jest to ważny czynnik uczenia się tego kim jestem oraz jaki jestem dla siebie i innych. Dzięki temu rozwiązaniu uczymy się wyrażać swoje granice i dostrzegać granice innych, czyli uczymy się do nich szacunku.

„Potrzeba uwagi, bycia zobaczonym, usłyszanym i zrozumianym jest instynktownie wyczuwaną potrzeba wspólną wszystkim ludziom. Logika zatem podpowiada, że wyjście naprzeciw tym potrzebom uwalnia od chęci zaspokajania ich w destruktywny sposób, co rozwiązuje problem, zanim ten się pojawi”. L.R. Knost

Podczas pracy w kręgach lepiej poznajemy siebie, odnajdujemy się w relacji z innymi i uczymy się zarządzania swoimi emocjami. Ta ostatnia umiejętność wymaga włożenia nieco wysiłku i w miarę częstych powtórzeń. Warto więc ćwiczyć mózg tak, jak ćwiczy się mięśnie. Krąg jest miejscem dialogu, autentycznego spotkania ze sobą i z innymi oraz, nade wszystko, jest miejscem rozwoju. Zofia Milska-Wrzosińska zwraca uwagę, że „rozwój polega na tym, żeby przejść od dziecięcej zależności do dojrzałej wzajemności, czyli stanu, gdy strony coś sobie dają i to coś jest oczekiwane i cenne. Niekoniecznie dają to samo i tak samo, tu nie chodzi o pełnię symetrii. Jednak musi być wzajemne zainteresowanie uczuciami, przeżyciami, pragnieniami drugiej strony, jej planami na przyszłość, jej przeszłością”. Kręgi dialogu warto wykorzystać w szkole – w pracy z uczniami i współpracownikami. Cenne mogą okazać się również w życiu prywatnym.

Agata Fowles

Nauczycielka. Regularnie spotyka się w kręgu kobiecym i raz w roku w dużym kręgu na Fieście Humana, która organizowana jest przez Fundację SieChce powiązaną z ruchem edukacji demokratycznej (www.siechce.pl, www.edukacjademokratyczna.pl)

[1] Ten zły w nas. Z Jerzym Vetulanim rozmawia Justyna Siemienowicz, „Znak”, listopad 2012, nr 690.

Artykuł pochodzi z miesięcznika „Sygnał. Magazyn Wychowawcy” (wrzesień 2015)