Storytelling

Renata Myczka

Umiejętne wykorzystanie historii sprawdza się jedynie w biznesie, w przemawianiu publicznym, na sali szkoleniowej lub tam, gdzie chcemy wywrzeć wpływ na drugą osobę bądź przekonać ją do zakupu jakiegoś produktu, usługi? A czy czasem nie jest tak, że nauczyciel w szkole wykorzystuje dokładnie te same umiejętności?

Zamiast suchych faktów, teorii, definicji oraz schematów warto wpleść w lekcję narrację i emocje. Nauka jest wówczas dużo przyjemniejsza i skuteczniejsza. Storytelling to nic innego jak umiejętność opowiadania ciekawych historii (w literaturze można znaleźć również takie określenie, jak psychologia narracji). Schopenhauer mawiał, że „nie ma nic trudniejszego niż przekazywanie istotnych myśli w taki sposób, aby były zrozumiałe dla każdego”. Dobrze opowiedziane historie są więc odpowiedzią na potrzeby uczniów – są zarówno proste w przekazie, jak i inspirują ich do rozwoju i działania.

Korzyści i kilka przykładów

Badania pokazują, że podczas czytania lub słuchania opowieści z odbiorcą przekazu dzieje się coś interesującego. Zaczyna on reagować w trzech obszarach:

  • emocji (pojawiają się w nim odczucia np. zdumienia, zainteresowania itp.),
  • myśli (zaczyna on zastanawiać się i zadawać sobie pytania),
  • wyobraźni (wyobraża sobie to, o czym opowiada mówca).

Co więcej, następuje efekt tzw. przeniesienia. Słuchacz lub czytelnik zostaje przeniesiony w świat opowiadanej historii. Tymczasowo opuszcza swoje „tu i teraz” i mentalnie wchodzi w realia opowiadania. Kiedy wraca, jest już nieco zmieniony przez „podróż”, którą właśnie odbył.

Jak to przenieść na grunt szkoły? Wyobraźmy sobie np. lekcję historii. Nauczyciel mówi o chrzcie Polski, podaje datę (14 kwietnia 966 r.) oraz związane z nią fakty (Mieszko I przyjmuje chrzest itd.) i wymaga, by te informacje zostały zapamiętane przez uczniów. O ile dla niego, jeśli jest rzeczywistym pasjonatem historii, wszystko co mówi może być bardzo interesujące, o tyle dla wielu podopiecznych jest to tylko data, którą należy „zakuć, zdać i zapomnieć”. A jakby to było, gdyby zamiast tradycyjnego przekazu nauczyciel pokusił się o opowiadanie? Mogłoby ono wyglądać np. następująco: „Wyobraźmy sobie, że mamy możliwość przenosić się w czasie. Że wciskam ten oto czerwony guzik i przenosimy się do roku 966. Rozejrzyjcie się dobrze. Miejsce, do którego się właśnie przenieśliśmy jest pod panowaniem wyjątkowego władcy – Mieszka I. Patrzycie właśnie na księcia, który wolno porusza się po swojej komnacie i marszczy czoło. Ma bowiem ogromny dylemat. Pod swoim panowaniem ma mnóstwo plemion wyznających różne religie. Aby stworzyć jedno państwo, zlikwidować podziały, a przede wszystkim zapewnić bezpieczeństwo, mógłby przyjąć chrześcijaństwo…”.

W takiej historii wykorzystujemy wszystkie daty i fakty, które uczeń powinien zapamiętać, ale nadajemy całemu opowiadaniu ton realności. Dołączamy do tego emocje, obraz, dylematy. Słowem, z nieco mitycznej postaci książę Mieszko I staje się postacią dużo bliższą do poznania, zrozumienia, a zatem i do zapamiętania. Oczywiście, przygotowanie historii wymaga znajomości tematu, pogłębionej analizy problemu. Należy przy tym również wziąć pod uwagę cel wypowiedzi i wiek uczniów. Możliwości pokierowania fabułą są jednak nieograniczone.

A teraz wyobraźmy sobie, że nauczycielka języka angielskiego przekonuje od dwóch semestrów uczniów, że warto uczyć się języka, że trzeba powtarzać słówka itd. Wszystko, co mówi, niestety trafia w próżnię. Dzieci są nieprzygotowane do zajęć, nie mają motywacji do nauki. Zamiast złościć się na brak dojrzałości uczniów i na ich lenistwo, można przekierować ich uwagę na nieco inne tory.  Nauczycielka może np. opowiedzieć o tym, że sama nie miała motywacji, by się uczyć, ale pewnego wiosennego dnia, na wycieczce szkolnej w pobliżu Balatonu poznała chłopaka – Węgra z pochodzenia, w którym szaleńczo się zakochała i to stanowiło ogromny bodziec do nauki. Dzięki temu stanie się dużo bardziej wiarygodna w oczach uczniów, niż gdyby nieustannie stosowała morały i upomnienia. Opowiadanie o sobie zwiększa bowiem naszą autentyczność. Wzrasta również zainteresowanie ze strony słuchaczy.

Opowiadania mają moc. Słuchając historii przekazywanych przez najbliższych, stajemy się bardziej empatyczni, wzrasta poczucie więzi i wspólnoty. Rozwija się kultura słowa, bogatość wypowiedzi, kształtuje wyobraźnia, wzrasta również wiedza o świecie i innych ludziach. Co ciekawe, im częściej słyszymy dane opowiadanie lub jeśli jest ono powtarzane przez różne osoby, tym bardziej zaczynamy dostrzegać, że każde wydarzenie może by doświadczane i przeżywane w różny sposób. To odkrycie staje się dla nas szczególnie wzbogacające.

Dobry mówca doskonale wie, że narracja wpleciona w wypowiedź działa jak magnes – skupia uwagę, wywołuje zainteresowanie i jest skutecznym sposobem przekonywania.

Zalety storytellingu:

  • uczeń lepiej rozumie to, co do niego mówimy,
  • znacznie efektywniej przekazujemy swoją myśl lub ideę, zachęcając równocześnie do działania,
  • zwiększa się zaangażowanie naszego podopiecznego,
  • jesteśmy postrzegani jako osoby wiarygodne i doświadczone w zakresie danego tematu.

Znaczenie emocji

Zadaniem szkoły jest wpłynąć na ucznia, kształtować i rozwijać jego osobowość. Wywieranie wpływu może dokonywać się w sposób świadomy i podświadomy. Na czym polega różnica? W pierwszym przypadku nauczyciel podaje fakty, dowody, statystyki i badania, by przekonać podopiecznego do swojego punktu widzenia. Przyswajanie wiedzy opiera się zatem głównie na intelekcie i racjonalnym rozumowaniu. W przypadku podświadomego wywierania wpływu najważniejsza staje się intuicja, instynkt oraz bodźce o podłożu emocjonalnym. Klucz do sukcesu w nauczaniu wiąże się ze znalezieniem swego rodzaju równowagi pomiędzy logiką a emocjami. Musimy jednak zmierzyć się tutaj z pewnego rodzaju powszechnym przekonaniem. Otóż jako ludzie uważamy, że jesteśmy osobami logicznymi i wiedzę przyswajamy na poziomie rozumu oraz świadomości. Problem jednak w tym, że niemal 95 proc. naszych decyzji i przemyśleń związane jest z nieświadomymi bodźcami. Oznacza to, że tak naprawdę nie wiemy dlaczego robimy to, co robimy. I choć w każdym z nas jest zarówno cząstka intelektualna, jak i emocjonalna, to jednak właśnie emocje u większości ludzi są czynnikiem motywującym do rozwoju i działania.

Emocje silnie wpływają na zapamiętywanie. Zbyt niski poziom pobudzenia emocjonalnego sprawia, że jesteśmy ospali i trudniej nam zmusić się do wysiłku intelektualnego. Zbyt wysoki poziom pobudzenia sprawia, że koncentrujemy się głównie na doświadczanych emocjach, zamiast na przyswajanym materiale czy wykonywanej czynności. A zatem dla procesu nauki i zapamiętywania informacji optymalny jest średni poziom pobudzenia emocjonalnego. Nauczyciel chcący więc skutecznie przekazać wiedzę powinien tak organizować lekcje, by wzbudzać „optymalne” napięcie emocjonalne u uczniów. Wplatanie historii jest doskonałym sposobem na realizację tego zadania.

Anegdoty i metafory

Metafory i anegdoty  pomagają uczyć się na różnych poziomach, rozwiązywać problemy, radzić sobie ze zmianą. Ciekawe połączenia słów, przedstawianie treści za pomocą opowiadania sprawia, że uczniowie znacznie efektywniej przyswajają wiedzę. Na przykład bajka o Czerwonym Kapturku znacznie lepiej przedstawia znaczenie dobra i zła, ufności i sprawiedliwości niż wykładanie nawet całymi godzinami morałów i definicji na ten temat. Mały Książę opiekujący się różą bardziej obrazowo wyraża troskę i miłość, niż całe rozprawki nawiązujące do tej tematyki. Początkowo może wydawać się, że wplatanie tych elementów jest niemożliwe, bo jak np. zachęcić ucznia, któremu nie wychodzi skok przez kozła na lekcjach WF-u, by powtarzał tą czynność i nie traktował jej jak porażki, lecz jako drogę do sukcesu? To jednak proste, można wykorzystać choćby anegdotę o Tomaszu Edisonie: „Wiele czasu zajęło Tomaszowi Edisonowi wynalezienie pierwszej żarówki. Plotka głosi, że wykonał on ponad 2 tys. eksperymentów, by ją udoskonalić. Na jednej z konferencji prasowych prezentujących jego nowy wynalazek, jakiś arogancki dziennikarz jątrzył: – Niech pan powie, panie Edison, jakie to uczucie ponieść dwa tysiące porażek przy tworzeniu żarówki?. – Młody człowieku – powiedział Edison – ja nie poniosłem porażki dwa tysiące razy, kiedy konstruowałem żarówkę. Po prostu znalazłem tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć sposobów na to, jak nie robi się żarówki[i]. W stosowaniu i wymyślaniu metafor oraz anegdot ogranicza nas tak naprawdę jedynie własna kreatywność i wiara w ich oddziaływanie.

Budowanie historii

Warto pamiętać, że każde opowiadanie musi mieć swój początek, część właściwą i zakończenie. Być może brzmi to banalnie, jednak jest to kluczowa wskazówka. Część pierwsza ma zaciekawić, zaintrygować słuchacza i zachęcić go do dalszego słuchania. Część właściwa to opowiadanie i główny wątek naszej opowieści. Zakończenie z kolei powinno wskazywać, jak zakończyła się dana historia, jak udało się rozwiązać daną sytuację lub co się nie udało.  Dobra historia musi mieć również tzw. suspens, a więc nieoczekiwany zwrot akcji. To element, w którym zaskakujemy swoich odbiorców, zwiększamy napięcie, a nasza wypowiedź staje się oryginalna. A. Słonimski mawiał: „Jeżeli mówi do mnie człowiek mądry, nie wiem, jak zakończy. Gdy mówi głupi – wiem na pewno!”. Istotnym elementem wykorzystywanym w storytellingu jest stosowanie morału, puenty tak, by uczeń mógł coś wynieść dla siebie z usłyszanej historii. Puenta może być wyrażona w różny sposób, np. za pomocą cytatu, rozpoczynania i kończenia swojej wypowiedzi tymi samymi słowami, użycia gadżetu, czy wreszcie poprzez zastosowanie łańcucha, czyli logicznego powiązania kolejnych elementów historii.

Dobre historie są proste, uporządkowane, zwięzłe. Ważne, by używać krótkich zdań oraz obrazowych porównań, a unikać wyrazów obcych, sformułowań fachowych czy niepotrzebnych dygresji. Nie zapomnijmy również o wyrazie twarzy, naszym zaangażowaniu i tonie głosu. Mają one ogromne znaczenie dla odbioru przekazu przez uczniów. Przygotowując historię przemyślmy, co ma być jej celem, chaotyczne opowiadania nie mają bowiem większego sensu. Warto również być autentycznym – słuchacze bardzo to cenią.

Gotowe źródła

Każdy z nas ma mnóstwo tematów, które mógłby zamienić w inspirujące opowiadanie czy we wciągający problem do rozważenia. Wiele z nich znakomicie mogłoby się wkomponować się w omawiany na lekcji temat czy przerabiany materiał. To, co różni nas od skutecznych mówców, to jedynie nasza pewność siebie, wiara we własne możliwości i praktyka. Aby zostać mistrzem storytellingu trzeba po prostu ćwiczyć. Zacznij od krótkich opowiadań, uruchom własną kreatywność, wyzbądź się krytyki. Zobacz, jak działa metafora, nawiązanie do jakiegoś wspomnienia czy odwołanie się do własnych doświadczeń. Możesz np. zebrać wszystkie historie, które nawiązują do tematu, o którym chcesz mówić, a następnie wybrać z nich te, które najbardziej oddają myśl, przesłanie, na którym Ci zależy. Pobaw się w tworzenie tzw. archiwum mówcy, a więc zapisuj wszystkie pomysły, zdania, słowa, inspiracje, które wpadną ci w oko lub ucho. Wykorzystaj tę sytuację, i nosząc przy sobie mały notes, zapisz hasło lub symbol, który będzie ci później służył za przypomnienie.

Z czasem zauważysz, że pomysłów może być całe mnóstwo i z pewnością któryś z nich będziesz mógł zastosować na swojej lekcji. Ćwicząc, nabierzesz praktyki, a radość z opowiadania będzie towarzyszyła nie tylko tobie, lecz przede wszystkim uczniom. Jeśli mimo wszystko chcesz się posłużyć gotowymi materiałami, to zajrzyj do biblioteki, księgarni. Pod hasłami: historie, metafory, opowiadania, znajdziesz zapewne coś, co będziesz mógł odnieść do własnego doświadczenia i omawianego tematu.

Bibliografia:

  • Stączek, Storytelling, EdisonTeam.pl, Warszawa 2014.
  • Oehlmann, O sztuce opowiadania. Jak snuć opowieści, prawić baśnie, gawędzić i opowiadać historie, Impuls, Kraków 2012.
  • Brahm, Opowieści buddyjskie dla małych i dużych, Studio Astropsychologii, Białystok 2015.
  • Bąbel, M. Wiśniak, 12 zasad skutecznej edukacji. Czyli jak uczyć żeby nauczyć, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Sopot 2015.
  • Mortensen, Inteligencja perswazyjna, Helion, Gliwice 2010.
  • Owen, Magia metafory, METAmorfoza, Wrocław, 2011.

[i] N. Owen, Magia metafory, METAmorfoza, Wrocław 2011.

Renata Myczka

Artykuł pochodzi z miesięcznika „Sygnał. Magazyn Wychowawcy” (wrzesień 2015)